piątek, 7 listopada 2014

Błogosławiony Jan Duns Szkot. Obrońca Niepokalanego Poczęcia (tytuł oryginału: „Duns Scotus”)

Fot.: Zdjęcie okładki do filmu (po lewej)
oraz bł. Jan Duns Szkot (po prawej)
Czy da się zrobić interesujący film o zakurzonym błogosławionym z głębokiego średniowiecza? Szczególnie wtedy, gdy nie można się wspomóc obrazem jakiejś spektakularnej wyprawy krzyżowej lub innym tematem, który po prostu dobrze wygląda na dużym ekranie?

Zadania tego podjął się włoski reżyser Fernando Muraca, szerzej znany z produkcji takich seriali jak „Komisarz Rex” czy „Don Mateo”. W roku 2011 nakręcił film o jednym z najważniejszych teologów średniowiecza.

Jan urodził się w 1265 r. w Szkocji, niedaleko miasteczka Duns. Tak więc był później nazywany – Jan Duns Szkot. Od dziecka marzył, aby zostać franciszkaninem.W wieku 15 lat wstąpił do zakonu i po 11 latach otrzymał święcenia kapłańskie. Miał tęgi umysł, dlatego wysłano go na studia do Paryża, gdzie nie tylko był studentem, ale wkrótce sam zaczął nauczać. Nie zagrzał tam miejsca zbyt długo.

Przełożeni kazali mu wyjechać po tym, jak podjął bardzo niepopularną decyzję – odmówił podpisania listu króla Francji, Filipa IV Pięknego, list ten był wymierzony w papieża Bonifacego VIII. Innym znanym wydarzeniem z jego życia była uniwersytecka debata z dominikanami, podczas której dowodził, że Maryja była niepokalanie poczęta. Jego tezy dały podwaliny pod ogłoszenie w 1854 r. dogmatu o Niepokalanym Poczęciu NMP: „Najświętsza Maryja Dziewica od pierwszej chwili swego poczęcia, przez łaskę i szczególny przywilej Boga wszechmogącego, na mocy przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego, została zachowana nienaruszona od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego”.

„Szkocja mnie zrodziła, Anglia przygarnęła, wykształciła mnie Francja, strzeże mnie Kolonia” – powiedział Jan Duns Szkot. Zmarł w tej ostatniej w 1308 r. Miał zaledwie 43 lata. Zapamiętano go jako tego, który głosił przewagę miłości nad wiedzą i wiary nad rozumem. Kościół wspomina go 8 listopada.

„Błogosławiony Jan Duns Szkot” nie jest filmem łatwym. Warto podejść do niego ze świeżym umysłem, bo reżyser wiele miejsca poświęcił wspomnianej rozprawie z dominikanami, będącej prawdziwą intelektualną rozkoszą. Mimo to spodoba się nie tylko miłośnikom filozofii. Nawet zwykły zjadacz chleba – jak ja – może z niego czerpać, czerpać, czerpać.

Magdalena Guziak-Nowak

Źródło: Biuletyn liturgiczny „Dzień Pański” nr 54/2014 z dn. 2.11.2014. Tytuł artykułu: „Obrońca Niepokalanej”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pozostaw swoją opinię