czwartek, 25 grudnia 2014

Skarby śniegu (tytuł oryginału: "Treasures of the Snow")

Zdjęcie okładki filmu

Familijne kino w sam raz na Boże Narodzenie? Przepiękne pejzaże Alp Szwajcarskich i ukryta w nich poruszająca opowieść. Adaptacja znanej powieści Patricii M. St. John pod tym samym tytułem – „Skarby śniegu” – to historia, w której jak w lustrze, może się przejrzeć każdy z nas.
Głównymi bohaterami są przyjaciele z sąsiedztwa. Dziecięce wygłupy w górach prowadzą do tragedii – najmłodszy Danny chce ratować swojego kotka i sam wpada w przepaść. Wkrótce bliscy wyruszają na jego poszukiwanie. Znajdują wyziębionego i przestraszonego malca. Żyje, ale wypadek okaleczył go na całe życie. Rodzina Danny’ego, koledzy ze szkoły, sąsiedzi, jednym słowem – wszyscy – obwiniają za to wydarzenie 13-letniego Luciena. Jego największym wrogiem staje się siostra Danny’ego – Anette. Mimo skruchy Luciena nie pozwala mu ona na spotkanie z bratem. Nie widzi, że swoim zachowaniem wyrządza krzywdę jemu, Lucienowi, a także sobie. Odrzucony chłopak ucieka ze swoim smutkiem i wyrzutami sumienia w wysokie Alpy. Tam poznaje starszego, tajemniczego mężczyznę, który dźwiga na barkach konsekwencje trudnych wyborów. To on pokazuje swojemu małemu przyjacielowi, czym jest odpowiedzialność za własne czyny i że na szczere przebaczenie trzeba mocno zapracować. Chłopiec podejmuje wyzwanie i chce walczyć o przyjaźń Anette…

Może i „Skarby śniegu” to historia trochę sielankowa, ale jej wielką wartością jest to, że w trafny sposób opisuje, jak trudno jest nam przyjmować bolesne, doświadczenia. Przecież każdy z nas ma w sobie coś z bezbronnego Danny’ego, bo nie raz ktoś inny wyrządził nam krzywdę. Przypominamy też sobie sytuacje, kiedy jak Anette stawaliśmy w obronie słabszych i tak trudno było nam przyjąć cierpienie, bo dotykało ono najbliższych nam osób. Wreszcie, kiedy to my sami ranimy innych, jesteśmy podobni do Luciena.
Doskonałym uzupełnieniem tej opowieści są alpejskie krajobrazy. Na tle gór dobrze widać zmienność ludzkiej natury, drogę do wybaczenia i poświęcenie. Łatwiej zrozumieć, jak wielkim wysiłkiem jest skruszenie skały, szczególnie wówczas, gdy zamienia się w nią nasze serce. Ale – co pocieszające i najważniejsze – przemiana serca kamiennego w serce z ciała jest wykonalna (por. Ez 36,26).
Magdalena Guziak-Nowak 

Źródło: Biuletyn liturgiczny "Dzień Pański" nr 63/2014 z dn. 25 grudnia 2014. Tytuł artykułu: <<„Skarby śniegu”, czyli film jak lustro>>.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pozostaw swoją opinię