czwartek, 31 lipca 2014

Zagrożenia duchowe – filmy przemocy

Filmy przemocy – stały się ulubionymi dla szerokich rzesz widzów i dobrze sprzedającym się towarem. Producenci prześcigają się w produkowaniu filmów, w których dominuje przemoc, okrucieństwo i zbrodnia. Tematyka ta spotkała się z pozytywnym przyjęciem i zainteresowaniem widzów. Gwałtownie wzrastała w filmach ilość scen przemocy i gwałtu. W Stanach Zjednoczonych tygodniowo pokazuje się w telewizji 500 morderstw, co oznacza wzrost tego typu scen o ponad 90% w ciągu 20 lat pomiędzy rokiem 1952 a 1972. Odpowiedzialni za ten stan rzeczy uzasadniają go zawsze prosto: wskazują na zainteresowanie odbiorców. Amerykańskie dziecko przed osiągnięciem wieku szkolnego spędza przed telewizorem średnio pięć tysięcy godzin, będąc w tym czasie świadkiem przeszło 8 tysięcy morderstw. Sceny te nie pozostają obojętne w myśli dziecka, kształtując jego wyobraźnię i kierunkując jakość jego oczekiwań estetycznych.


Obok filmów fabularnych coraz częściej na naszych ekranach pojawiają się filmy dokumentalne pełne przemocy, co tłumaczy się rzetelnością faktograficzną. Prawda jest jednak taka, że filmy te powstają również pod dyktando współczesnej mody na epatowanie brutalnością. Pierwsze zmagania wojenne zarejestrował na taśmie filmowej w 1897 r. brytyjski korespondent wojenny Frederick Villiers, relacjonujący wojnę grecko-turecką. Jego dzieło, mimo że było reportażem z autentycznego pola bitew, okazało się zbyt nudne w porównaniu z filmem fabularnym. Jego następcy okazali więcej pomysłowości. Amerykańska wytwórnia Mutual Folm Corp. w 1914 r. podpisała specjalną umowę z przywódcą rewolucji meksykańskiej, gen. Pancho Villą, na mocy której rewolucjoniści zobowiązali się do niewzniecania bitew bez udziału operatora oraz opóźniania ich, gdyby ten nie zdążył na czas. Wytwórnia życzyła sobie mieć wyłączność na te rejestracje. Rewolucjoniści wywiązywali się z umowy rzetelnie: toczyli bitwy przy dobrej pogodzie i w pełnej synchronizacji z kamerą. Z czasem takie związki stały się zwyczajem. W 1939 r. we wrześniu Niemcy opóźnili bombardowanie Gdyni, by operatorzy niemieckiej kroniki filmowej Deutsche Wochenschau zdążyli zająć odpowiednie pozycje. Wrześniową inwazję na Polskę rejestrowało z lądu, powietrza i morza kilkaset kamer Ministerstwa Propagandy, gdy armia polska nie miała ani jednej ekipy filmowej. Niekiedy operatorzy prosili żołnierzy o powtórzenie przed kamerą scen z niedawno zakończonej walki.
Lepsze efekty i możliwości przedstawiania wojny dostarcza jednak film fabularny. Ostatnią wojnę przenoszono w Hollywood na ekran niemal na bieżąco. Pięć grobów do Kairu w reżyserii Billy’ego Wildera zakończono jeszcze w 1943 r., tuż po zwycięstwie aliantów nad Africa Corps. Nakręcony w tym czasie Amerykański konwój relacjonował dostarczanie broni do Murmańska, a Mściwy jastrząb opowiadał o bohaterstwie lotników amerykańskich w walce z Japończykami.
Torturowanie i mordowanie cywilów w Salwadorze, zrzucanie napalmu w Wietnamie, katastrofę kolejową w Indiach, śmierć na krześle elektrycznym, boksera umierającego na ringu, ludzi rozszarpywanych przez dzikie zwierzęta, zabijanie delfinów […] można obejrzeć w domu, na małym ekranie, siedząc w wygodnym fotelu i popijając kawę.
Amerykańskie stacje telewizyjne (kablowe, naziemne, satelitarne) emitują rocznie 400 mld scen przemocy i gwałtów. Stężoną dawkę teletoksyn oferują widzom niespotykane wcześniej gatunki filmowe, jak: splattery, slashery, horrory, thrillery, snufy, porno, reality shows itd. Jak zauważyli członkowie Francuskiej Najwyższej Rady Audiowizualnej, w filmach amerykańskich przemoc z zasady nie jest sankcjonowana, przestępcy nie trafiają do więzień, a agresja przez nich stosowana znajduje swe racjonalne uzasadnienie, gdyż posługują się nią tzw. bohaterowie pozytywni. Analizy wykazują, że jedynie w 15,5% przypadków filmowi zabójcy mają poczucie winy, a w pozostałych są raczej zadowoleni ze swych czynów lub nie demonstrują żadnych uczuć. Ponad 3000 badań prowadzonych w czasie ostatnich 30 lat w Stanach Zjednoczonych udowodniło, że brutalne programy cieszą się popularnością i wywierają znaczący wpływ na umysły odbiorców, którzy postrzegają świat jako miejsce niebezpieczne, gdzie jedynym sposobem przeżycia jest atakowanie innych.
W 1992 r. francuski Le Point zestawił liczbę scen przemocy i gwałtów emitowanych w ciągu jednego tygodnia w programach telewizji francuskiej. Bilans był następujący: 670 zabójstw, 15 gwałtów, 848 bójek, 419 strzelań lub eksplozji, 14 porwań, 11 napadów na bank, 8 samobójstw, 32 wzięcia zakładników, 27 scen tortur, 18 narkomanów, 9 wyrzuceń przez okno, 13 prób uduszenia, 11 scen wojennych, 11 striptizów, 20 daleko posuniętych scen erotycznych. Z badań przeprowadzonych w Polsce (październik 1997 r.) wynika, że w najczęściej oglądanych programach ogólnopolskich (TV1, TV2, Polsat, TVN) jeden obraz przemocy przypadał średnio na 2,4 minuty. Niezwykle niebezpieczne wydaje się występowanie scen przemocy w filmach adresowanych do dzieci. Zespół badawczy stwierdził, że nawet powszechnie uznawane za niegroźne rysunkowe bajki Disneya zawierają kilka razy większą dawkę agresji niż filmy fabularne dla dorosłych. Na porządku dziennym są wypowiedzi bohaterów w rodzaju: „Nienawidzę cię”, „Kocham zgliszcza i zniszczenie”, „Wyrwę ci serce”, „Jesteś beznadziejnym kretynem”, „Czego się gapisz, ośle”. Wyrywanie wnętrzności, picie alkoholu, ordynarne wyzwiska, obdzieranie ze skóry, zabójstwa, ćwiartowanie zwłok, molestowanie seksualne – to także sceny z kreskówek dla dzieci.
Według badaczy problemu filmy zawierające przemoc mają wpływ na psychikę młodego człowieka, zobojętniając go na przemoc (przyzwyczajenie), zniekształcając obraz świata i wpływając na zaburzenia emocji.

Ks. Andrzej Zwoliński, „Mały leksykon zagrożeń duchowych”, Częstochowa 2014.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pozostaw swoją opinię